...

...

26 grudnia 2014

Rozdział 25

Oczami wszechwiedzącej autorki:

- Dlaczego to zrobiłeś?

W ciemnym, zimnym gabinecie słowa kobiety przecinają powietrze jak noże. Jej głos jest spokojny, wyraz śniadej twarzy naznaczony zaciętością. Przez chwilę w pomieszczeniu słychać tylko głuche, miarowe tykanie zegara, odliczającego nieuchronnie upływający czas. 

- Moja droga, nie odpowiedziałaś na moje poprzednie pytanie... - W końcu słychać odpowiedź mężczyzny. A raczej coś, co tylko pozornie można nazwać odpowiedzią. Kobieta z wściekłością zaciska usta. - Przyszłaś tu z własnej woli po raz pierwszy odkąd... odkąd cię zostawiłem. Obstawiam, że masz w tym jakiś interes.

- To ja cię zostawiłam - poprawia go kobieta i definitywnie ucina sprawę. - Dlaczego to zrobiłeś? - ponawia swoje pytanie.

- Dlaczego odszedłem? No cóż... - zaczyna mężczyzna, ale szybko przerywa mu jego rozmówczyni.

- Nie udawaj idioty, Coriolanusie. Co z nim zrobiłeś?



Przez chwilę rozmówcy mierzą się wzrokiem. Zza okna dochodzi śpiew ptaków i szum wody tryskającej z fontanny. W końcu głos zabiera prezydent Panem, uśmiechając się pobłażliwie.

- Moja droga Janet... Został odpowiednio ukarany. Przecież przyrzekaliśmy, że nie będziemy się okłamywać.

Oczami Carmen:

Nie rób takich numerów, Carmen, a twój chłopiec bardziej nie ucierpi. Zastanów się. I graj swoją rolę. Widzę cię...
C. S.

Tylko tyle. Kilka słów nakreślonych starannym pismem na drogim, błyszczącym papierze. Aż tyle. Jedyna brzytwa, której mogę się chwycić. Gdzie on teraz jest? Mój chłopiec... Gdzie jesteś, Mayson? Co oni ci zrobili? Jak mogłam być taką idiotką? Przez mój niewyparzony jęzor teraz cierpisz.

Mam nadzieję, że piekło pochłonie tego pieprzonego prezydenta i jego świtę. Jak mogłam być taka głupia i mu zaufać? Uwierzyć w jego zapewnienia, powierzyć mu najcenniejszą osobę w moim życiu?

Drzwi pociągu się otwierają, do środka wpadają promienie słońca. Moją twarz muska ciepły powiew letniego powietrza, czuję charakterystyczną woń mojego rodzinnego dystryktu. Rozentuzjazmowany tłum wiwatuje na mój widok. Przywołuję na usta nieszczery, promienny uśmiech. Mam grać? Będę. Tylko oddaj mi go.
Człowiek - zwierzę, które potrafi cierpieć przez to, czego nie ma. 


~ Emil Cioran „Brewiarz zwyciężonych”
Oczami Maysona:

Budzi mnie silny ból w okolicach potylicy. Krzyczę, choć mam zaciśnięte usta. Nie mam siły ich otworzyć. Próbuję otworzyć oczy, wstać czy choćby poruszyć palcem, ale moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Można by pomylić mnie z trupem, gdyby nie to, że oddycham. I to całkiem głośno jak na mój gust, bo z moich płuc wydobywa się okropne rzężenie. Leżę na czymś mokrym i lepkim, nie potrafię opisać na czym, ale zapach kojarzy mi się ze strachem i śmiercią. W oddali słyszę krzyki... Przypominam sobie, co stało się wcześniej i do kogo może należeć ten głos. Próbuję zrobić cokolwiek, by jej pomóc, ale nie mogę... nie mogę.

Nie wiem ile czasu upłynęło, kiedy otwierają się drzwi i kilka osób wchodzi do pomieszczenia w którym się znajduję. Pada na mnie jasne, rażące światło, na twarzy czuję powiew chłodnego powietrza. Ktoś wstrzykuje mi coś w przedramię. Ból i bezwładność mojego ciała natychmiast ustępują. Od razu próbuję wstać, ale jestem mocno związany. Niepewnie otwieram oczy. Oślepia mnie blask zawieszonych nade mną lamp. Jestem w małej sali, na moje oko sterylnie czystej. Wokół kręcą się jakieś osoby w białych kitlach i lateksowych rękawiczkach, ale nie zwracają na mnie uwagi. Leżę na czymś w rodzaju podwyższenia wbudowanego w podłogę. Z jasnoniebieskich płytek wystają pasy, które mnie unieruchamiają i zatrzymują na miejscu. Naprzeciwko znajdują się drzwi, obok których stoją Strażnicy Pokoju. Muszę tam dotrzeć. Muszę uciec. Czuję podświadomie, że jeśli zostanę tu dłużej, to stanie się coś złego. Próbuję rozerwać więzy i nawet nie zauważam kiedy podchodzi do mnie kobieta w biały uniformie. Ma surową twarz, poprawioną operacjami plastycznymi do granic możliwości i stalowoszare oczy.

- Wypuść mnie - proszę cichym głosem.

Ona tylko spogląda na mnie z obrzydzeniem pomieszanym ze strachem i wychodzi z sali szybkim krokiem. No tak, też bym przed sobą uciekł - jestem prawie nagi, zakrwawiony i brudny. I podejrzewam, że nie jestem tu gościem honorowym. Chyba, że znam złą definicję tych słów.

Nie mam pojęcia, jak długo byłem nieprzytomny i co się ze mną działo. Nie cackali się ze mną, to pewne. Nie wiem, czy to koniec czy dopiero początek tego co mnie tutaj czeka, oczywiście jeśli czeka mnie cokolwiek. Ale kiedy kobieta o szarych oczach powraca, prowadząc najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobę, już znam odpowiedź. Wątpię, czy opuszczę tę salę w tak dobrym stanie, w jakim jestem teraz.
____________________
Komentarz do tego rozdziału znajdziesz tutaj -----> klik
Rozdział wyjątkowo krótki, ale brak weny.


EDIT: Poprawione. 

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Cieszę się (bardzo), że dodałaś tekst w narracji trzecioosobowej, którą najlepiej mi się czyta. I to jeszcze taká rozmowa ze Snowem, mega! Janet to ta ich mentorka, co nie? Potem též fajnie, ale i to ten postarat tekst zrobił na mnie największe wrażenie ;)
    Czekam na kolejne owoce Twojej twórczej pravý, życz ę dużo weby w Nowym Roczku.
    Pozdrowionka, Ewelina!
    PS Masz gg?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy bloga. Podoba mi się to jak piszesz. Na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D
    http://this-is-me-and-my--world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie piszesz :)
    Pozdrawiam Paulina :)
    http://paulinaaleksandraosik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie! Genialnie ;) Kiedyś Cię czytalam , ale potem cię zgubiłam. Teraz znowu znalazłam Twojego bloga i bardzo się z t ego cieszę :D Świetne zdj. Snowa. ~Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko. Nie. To.

    Kurczę nie moge sie doczekać dalszego ciągu :D


    -http://opowiadania-zapomnianych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
    Więcej informacji znajdziesz u mnie: http://mazmazik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci bardzo! To juz moja druga nominacja do LBA!

      Usuń
  8. O kurcze! Zgaduję, że Snow wszedł do pokoju!
    Szkoda mi Maysona :/
    Czekam na dalszy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna z ciebie bloggerka! Wspaniały post! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne! Naprawdę super piszesz! Wspaniałe... :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku, zostaw po sobie ślad. Dla ciebie to tylko moment, a dla mnie twoja opinia jest ważna :)