...

...

15 lutego 2014

Rozdział 14

Niemal odruchowo uchylam się przed lecącym w moją stronę ostrzem noża i sięgam po broń. W duchu cieszę się, że tak wiele starań włożyłem w trening sprawnościowy w Ośrodku Szkoleniowym. Bez niego już dawno byłbym martwy.

Trybutka, która wynurzyła się z gęstwiny roślin, w niczym nie przypomina tej, która uczepiła się mnie i Carmen w Ośrodku Szkoleniowym. Tamta dziewczyna była dopracowana w każdym szczególe. Ta, która teraz stoi ze mną oko w oko, jest zakrwawiona i ubłocona, wygląda jak wrak człowieka mimo iż minęła dopiero doba Igrzysk. Ciekawe co takiego zrobiła, że organizatorzy tak bardzo jej nienawidzą.

Próbuję zaatakować, jednak chybię o centymetry, a trójząb odbija się za szczękiem od leżącego nieopodal głazu. Szóstka robi unik i zaśmiewa się szyderczo.

- I co? Grzeczny chłopczyk, pupilek Kapitolu, zamienia się w zawodowca? Oj, nie ładnie, nie ładnie - jej głos drży od tłumionej nienawiści, gdy stara się być ironiczna. Na twarzy ma wypisaną nienawiść.

Zalewa mnie krew na myśl, że prawie całe państwo myśli podobnie jak ona. Przecież to wszystko to stek kłamstw. To prawda, może w drugim dystrykcie mamy pewne przywileje, możemy zaciągnąć się do Straży Pokoju, albo pracować w Centrum Operacyjnym usytuowanym we wnętrzu góry niedaleko mojej wioski. Ale nikt w Panem poza obywatelami Kapitolu nie ma lekko. I nie chodzi tu tylko o Dożynki czy niedobory żywieniowe.

- Nic o mnie nie wiesz - cedzę przez zęby i rzucam w nią jej własnym nożem. Dziewczyna znów robi unik, ale zbyt wolno, nóż ześlizguje się po jej udzie, robiąc w nim głęboką ranę. Łapie się za nogę i wyje z bólu, czy może z wściekłości.


- Wiem więcej, niż może ci się wydawać, Dwójka - warczy, obnażając kły. W tej chwili bardzo przypomina mi osaczone zwierzę - bez szans na zwycięstwo lub ucieczkę, ale walczące do końca.

- Wy zawodowcy zawsze wygrywacie, bo oni tego chcą. Chcą ładnych, grzecznych zwycięzców z podporządkowanych Dystryktów. Ale w tym roku będzie inaczej. Zabiję was wszystkich!

Dziewczyna w ułamku sekundy przezwycięża ból, chwyta za trójząb i rzuca nim we mnie. Teraz to ja popełniam błąd. Ostrze przebija moją prawą rękę, tuż nad poprzednim zranieniem. Adrenalina nie pozwala mi czuć bólu, ale mimo to popełniam drugi błąd. Potykam się na śliskich od wody kamieniach i upadam na trawę. 

Słyszę, a raczej instynktownie czuję, że dziewczyna z Szóstki podpełza do mnie, by zadać ostateczny cios. Dyskretnie chwytam za zapomniany nóż i w momencie gdy dziewczyna unosi swoją broń by mnie dobić, wbijam ostrze w jej klatkę piersiową.

Krew rozbryzguje się na wszystkie strony, ale jej martwe ciało pada obok mnie, wydając głuchy dźwięk. W uszach huczy mi od nadmiaru adrenaliny. Wiem, że gdy emocje opadną, ból zwali mnie z nóg. Odpływam, a ostatnie, co rejestruję, to gong, ogłaszający śmierć dziewczyny z szóstego dystryktu.



***


Budzę się nad ranem. Obok mnie nadal leży martwa dziewczyna. Organizatorzy widocznie nie mogli jej sprzątnąć, bo leżałem obok niej nieprzytomny. Zamykam jeszcze na moment oczy. Kiedy stałem się tak bezlitosnym zabójcą? 

Nachodzą mnie wyrzuty sumienia. A pomyśleć, że nie tak dawno temu to ja pocieszałem Carmen, gdy to ją przeszyła świadomość tego, jak łatwo odebrać komuś życie, jak bardzo ono jest kruche.


Świat łamie każdego i potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania. Ale takich, co nie chcą się złamać, świat zabija. Zabija w równej mierze najlepszych, najdelikatniejszych i najdzielniejszych. Jeżeli nie jesteś żadnym z nich, możesz być pewien, że zabije cię także, ale bez szczególnego pośpiechu. 
~ Ernest Hemingway


Spoglądam jeszcze raz na ciało rudowłosej. Jej włosy przesiąkły skrzepniętą krwią, teraz wydają się czerwonobrązowe, nie mają już nic ze swojej poprzedniej sprężystości i blasku. Dziewczyna, dawniej kipiąca seksapilem, teraz zimna i martwa, skąpana w blasku słońca, mieniąca się kroplami rzecznej wody i zaschniętej posoki.


Próbuję wstać, ale zaczyna kręcić mi się w głowie, a moją rękę przeszywa okropny, rozrywający ból. Przez chwilę uspokajam oddech, po czym podnoszę się i chwytam zwisającej z drzewa liany. Dopiero po chwili, gdy moje oczy odzyskują ostrość widzenia, zauważam spadochron z paczką. Przesyłka od sponsorów! Wykonuję gwałtowny ruch by jak najszybciej dostać się do prezentu, ale upadam na ziemię, powalony okropnym bólem, nudnościami i zawrotami głowy. Dopiero po chwili udaje mi się wstać. Łapię przesyłkę i otwieram ją nieuszkodzoną ręką. W środku metalowego pojemnika jest karteczka.

Na jad 
                  ~J.

Czytam to kilka razy, nie rozumiejąc sensu słów, które dwoją mi się w oczach. W końcu otwieram paczkę, a wtedy wokoło roznosi się silny zapach kwiatów lawendy, miodu i chemikaliów. Odkręcam tubkę, a gęsta fioletowa maść rozlewa się po moich palcach. Zamykam ją z powrotem w paczce i wrzucam do plecaka. Z trudem zakładam go na plecy i pochylam się nad martwą trybutką by sprawdzić, czy miała przy sobie coś cennego. Mimo ogromnego wyczerpania mogę jeszcze trzeźwo myśleć. Mam nadzieję, że jak najdłużej. 

Znajduję trzy noże o gładkim ostrzu. Zabieram je i po raz ostatni spoglądam w jej zastygłą twarz umazaną krwią i na jej usta, nieme na zawsze. Odebrałem jej życie. Odebrałem jej możliwość zwycięstwa, przetrwania, powrotu do domu. Spoglądania na zmiany, jakie zachodzą w naszym świecie. Odwracam się i powstrzymując jęk bólu, ruszam przed siebie w mroczny las.

______________
Przepraszam, że tyle czekaliście. Mam tyle zajęć, egzaminów, konkursów... Taki nawał pracy nie pomaga w prowadzeniu bloga.
Jak wam się podoba rozdział? Mam nadzieję, że udany, choć nie jestem z niego dumna. Biedny Mayson, nie zdaje sobie sprawy, że ktoś go śledzi...

W każdym razie bardzo się cieszę z takiej ilości wyświetleń i zapraszam do komentowania i udostępniania. Przepraszam za wszelkie błędy, miłego czytania :)

EDIT: Poprawiony, sprawdzam dalej.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :-). Ciekawe kto go śledzi... Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rozdział dodam w weekend ;) Zapraszam też tutaj - http://piatek-trzynasty.blogspot.com/

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział. Postaraj się pisać dłuższe.
    Dlaczego kończysz w takim momencie.... trochę jestem za to wkurzona na cb heheh, ale ja u siebie też tak robię, więc ci wybaczam.

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku, zostaw po sobie ślad. Dla ciebie to tylko moment, a dla mnie twoja opinia jest ważna :)